Czas spokoju i tęsknot. Nie co dzień. Kiedy wszystko dzieje się powoli.
Bez nerwów. Bez niepotrzebnych słów. Bo po co. Czyny mówią więcej niż
słowa. Za oknem więcej słońca. Mniej deszczu i szarości. To mija. Jak
tamte nie-fajne dni. Dzień zaczyna się ciemno. Od kilku promieni słońca.
Bez śniegu i mrozu. To dobrze. Później wychodzi słońce. Wiatr słabnie w
każdym dniem. Robi się ciepło. Zima odeszła na dobre. Ciepłe popołudnia
dają nadzieje. Na spacer po lesie. Na popołudniową kawę na tarasie.
Wieczory, choć zimne, przywołują wspomnienie. Jesienno- zimowych, takich
pod kocem i z herbatą w ręku. Takich codziennych. Z filmem lub książką.
Szukając pozytywów. By czas zleciał. Cieszy i to, że już później robi
się ciemno. Dzień coraz dłuższy. Wieczór krótszy. Oczekiwanie tak samo
silne. Na to, czego doczekać się nie mogę. Na lepsze miejsce. Na kąt. Na
przystań, z widokiem na góry.
Komentarze
Prześlij komentarz