chwila

chwila wytchnienia,
kiedy w końcu mogłam dłużej pospać,
nikt nie przeszkadzał,
mogłam usiąść z kawą w kubku,
puścić cichy jazz.

Późny poranek,
o jakim od dawna marzyłam.
Nastał.
W cichym iskrzeniu kominka.
W głośniejszym powiewie wiatru.

Mogłam wsłuchać się.
W ciszę.
Z modlitwą na ustach.
Z błaganiem.
Uchwyciłam się
i nie puszczę.
Nigdy



Komentarze