w niebo
widziałam je,
ale nie tak, jak powinnam
Dziś spojrzałam.
Po rozmowie przy kawie
po słowach zachęty i pocieszenia.
widzę.
I przepraszam,
że odeszłam
znieczulona strachem
zniechęcona
bez czasu na ciebie
na słowo
czekasz na mnie
słuchasz
Wracam,
w zimowe przedpołudnie
zasypane śniegiem
ścięte mrozem
by przynieść ci pociechę
w zasianym ziarnie nadziei
która tli się
by wybuchnąć wielkim ogniem
wtedy nie będzie odwrotu
zło przegrało
mury runą
ale ty będziesz żyć
jak nigdy dotąd
Komentarze
Prześlij komentarz